zmiana - słowo klucz


Jak zacząć?

U mnie potrzebne były dwa czynniki: zdefiniowanie czego chcę i impuls. Impulsem w moim przypadku była nowa kampania hairtalk extensions – poszukiwanie nowych twarzy.
Początkowo byłam sceptyczna, jednak postanowiłam spróbować i wysłałam zgłoszenie.
Kilka tygodni później uczucia towarzyszące mi na planie zdjęciowym rozwiały wszystkie moje wątpliwości. Zupełnie nowa wersja mnie stanęła przed obiektywem.
Długie oraz gęste włosy dodały mi pewności siebie, czułam się bardziej kobieco, a piękna suknia
i romantyczne loki uwolniły moje ja.



Apetyt rośnie w miarę jedzenia – po niedługim czasie nosiłam już włosy przedłużone za pomocą taśm. 

Dlaczego? Cóż, chciałam po prostu mieć je cały czas. Spodobałam się samej sobie (i nie tylko) w nowym wydaniu, z długimi włosami. Bez nich czułam się jakby ktoś zabrał mi kawałek mojego prywatnego, osobistego, indywidualnego wdzięku.
Było mi dobrze samej ze sobą i na nowo polubiłam lustra.
To wszystko nie zdarzyło się w jednej chwili, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Na początku po prostu się bałam – jak każda z nas po wyjściu od fryzjera. Obawiałam się, że każdy będzie zwracał na mnie uwagę, że wszyscy będą wiedzieć, że nie są to moje naturalne włosy. Tymczasem NIKT nie zauważył niczego nienaturalnego! Nawet osoby z pracy z którymi spędzam kilka godzin dziennie, uraczyły mnie jedynie uwagami, że bardzo pasuje mi nowa fryzura.
Do momentu, aż sama rozpoczęłam temat, chcąc nieco próżnie pochwalić się efektem.
Cóż – niech ta z nas, która nigdy nie pochwaliła się nową, piękną fryzurą koleżankom,
pierwsza rzuci kamień!

Przedłużenie włosów wydobyło na zewnątrz moją osobowość. 


Tak, przez wygląd – i nie ma w tym nic złego. Jestem uśmiechnięta, częściej żartuję, chodzę wyprostowana i pewna siebie. Włosy noszę już kilka miesięcy i wręcz nie wyobrażam sobie, że mogłabym ich nie mieć. W końcu po co rezygnować z czegoś, dzięki czemu czujemy się atrakcyjne i szczęśliwe?

Ola Miętus,
nowa twarz hairtalk extensions

Komentarze

Popular Posts